S O P L I C E K

Kłótnia o skórę niedźwiedzia. Gerwazy, jak zwykle zaognia sytuację.

Podczas uczt w soplicowskim zamku zazwyczaj było bardzo wesoło i każdy świetnie się bawił. Jednak tego dnia atmosfera była wyjątkowo ponura. Może był to zwiastun nadchodzącej awantury. Wojski starał się w jakiś sposób rozbawić towarzyszy. Udało się mu się to, ale dobry humor wśród szlachty nie potrwał długo. Wszystko zmieniła propozycja Podkomorzego. Szlachcic chciał załagodzić spór o zamek, i dlatego powiedział, że może oddać Hrabiemu skórę upolowanego wcześniej niedźwiedzia. Nikt nie mógł przewidzieć, jaki skutek przyniesie ta oferta. Krewny Horeszków odrzucił tę ofertę, mówiąc że jego domu nie zmieściłaby się taka skóra i będzie mógł ją przyjąć jedynie razem z zamkiem. Nagle w komnacie pojawił się klucznik Gerwazy. Wszyscy w Soplicowie dobrze wiedzą, jest on człowiekiem złośliwym i skorym do kłótni. Postanowił, że właśnie w tym momencie musi nakręcić zegary. Świadkowie zdarzenia mówili nam, że robił to umyślnie, aby zagłuszyć Podkomorzego. Po chwili krzyknął do swego Pana, że przyjmując w zamku Sopliców, plami on swój honor. Wtedy nagle odezwał się Protazy. Stwierdził, że zamek jest własnością Sędziego. Tego nie był w stanie znieść Gerwazy. Chwycił za pęk kluczy i całej siły cisnął nimi w Protazego. Jeden ze szlachciców opowiadał, że był pewny, iż woźny soplicowskiego dworu tego nie przeżyje. Na szczęście udało mu się uchylić. Wtedy rozpoczęła się nierówna walka pomiędzy Gerwazym i Hrabią, a stronnikami Sopliców. Szlachta zaczęła rzucać wszystkim, co było pod ręką. W powietrzu fruwały sztućce, talerze, a nawet krzesła. Cudem udało się Hrabiemu i Gerwazemu, uciec z zamku bez żadnych obrażeń.

Te mrożące krew w żyłach wydarzenia utwierdziły naszą redakcję w przekonaniu, że spór o zamek nie zostanie rozwiązany pokojowo. Wiemy że jest to bardzo ważny temat dla naszych czytelników, dlatego też na bieżąco będziemy informować o tym , jak wygląda sytuacja.




© Wszelkie prawa zastrzeżone